Elżbieta Pałasz, Trzy,
dwa, raz, Günter Grass, ilustracje: Joanna Czaplewska, Katja Widelska, Oficyna Gdańska, Gdańsk
2015.
liczba stron: 44
oprawa: twarda
dla kogo: 9+
Günter Grass spóźniający się do szkoły, rozkojarzony podczas
lekcji, pijący kakao, sprzeczający się z siostrą, marzący o psie… Taka wersja
noblisty wydaje się przystępna i z pewnością – gdy jest się kilkuletnim
człowiekiem – łatwiej się z nią utożsamić niż z postacią z encyklopedycznej
notatki.
Dzięki małemu bohaterowi młody czytelnik ma okazję dowiedzieć
się, jak toczyło się życie w Wolnym Mieście Gdańsku, oraz jak wyglądał początek
wojny. Elżbiecie Pałasz za pomocą prostej narracji udało się stworzyć przekonujący
obraz dzieciństwa przyszłego pisarza.
Na publikację składają się trzy opowiadania: Tajemniczy klient w sklepie kolonialnym „Willy
Grass” (1934), Jak Günter z gęsią po
Gdańsku wędrował (1938), Pojedynek
Beethovena z Hitlerem (1939). Autorka wplotła w nie postacie i wydarzenia pojawiające
się na kartach powieści Grassa. Gratką dla znających twórczość noblisty może
być odszukiwanie powiązań lub zestawianie tych tekstów, jak chociażby to: „Chłopiec
zamknął książkę i wyjrzał przez okienko. Widział dachy sąsiednich domów z ulic
Herty, Luizy i Marii, dach fabryki cukierków pokryty papą, kasztanowce, szopy,
podwórko i niebo” (E. Pałasz, Trzy, dwa,
raz…, s. 11); „Z poddasza można było ogarnąć wzrokiem ten labirynt: domy na
Labesa, obu przecznicach: Herty i Luizy i na dalekiej przeciwległej ulicy Marii
otaczały złożony z podwórzy obszerny czworobok, w którym znajdowały się również
fabryka cukierków od kaszlu i liczne tandetne warsztaty. Tui ówdzie z podwórzy
wyrastały drzewa i krzaki wskazując porę roku” (G. Grass, Blaszany bębenek, przeł. S. Błaut, Kolekcja Gazety Wyborczej, s. 89).
Niewątpliwym atutem książki są ilustracje. Ich kolażowy
charakter (tutaj akurat połączenie fotografii i rysunków w stylu retro)
odzwierciedla to, co niesie tekst – przeplatanie się informacji prawdziwych z
tymi zmyślonymi. Autorka, jak wspomniałam, do fabuły przemyciła bohaterów
książek Grassa, ilustratorki poszły zaś tym tropem i stworzyły takie prace,
które równie dobrze mogłyby się znaleźć w publikacjach twórcy. Warto dodać, że
warstwa graficzna została doceniona przez Polską Sekcję IBBY – książka znalazła
się wśród 13 najbardziej wartościowych artystycznie propozycji dla dzieci i
młodzieży w konkursie Książka Roku 2016.
Tytuł, mający charakter wyliczanki (a jednocześnie
nawiązujący do liczby opowiadań zawartych w książce), wpisuje się w klimat
dziecięcych zabaw młodego Güntera. A jest ich tu niemało – gra w „co dziesięć”,
„piekło i niebo”, toczenie obręczy z beczki, wędrówki po Kuźniczkach, wzdłuż
Strzyży i na terenie browaru, opowiadane w domu żarty. Równolegle jest jednak
tytuł jakimś rodzajem odliczania, niepozorny wierszyk odmierza bowiem czas. Beztroskie
dzieciństwo zostaje przeobrażone przez wojnę. Z chłopca wyrasta pisarz Günter Grass.
Tytuł – metafora dojrzewania. Doskonale oddaje to pierwsza strona okładki, na
której przed małym chłopcem kroczy mężczyzna z fajką (zresztą motyw ten
konsekwentnie pojawia się w środku publikacji).
Dla młodych mieszkańców Gdańska, dla turystów i osób
zainteresowanych historią. Warto odbyć spacer ulicami Dolnego Wrzeszcza razem z
książką Trzy, dwa, raz… i sprawdzić,
jak teraz wygląda podwórze, na którym bawił się chłopiec, czy w Strzyży wciąż
pływają strachy na wróble, co dziś można kupić na terenie byłego browaru i gdzie
się podział pobliski staw. Nie zaszkodzi też usiąść na ławce razem z rzeźbą
ukazującą pisarza (który przecież z wykształcenia był rzeźbiarzem) i Oskara
Matzeratha.
Na zachętę przygotowałam kilka fotografii.
Kamienica, w
której mieszkał Günter Grass. Jeśli nieobcy Ci geocaching, policz jej okna. Ich liczba okaże się pomocna w
lokalizacji ukrytej niedaleko skrytki.
Podwórze, na
którym pisarz spędził wiele chwil w dzieciństwie. Jak sądzisz, gdzie mieszkały
króliki?
Ławeczka
Oskara i Güntera. Znajdź ślimaka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz