Barbara Kosmowska, Niezłe
ziółko,
ilustracje: Emilia Dziubak, Media Rodzina, Poznań 2016.
liczba stron: 64
oprawa: twarda
dla kogo: 6+
Nierówności społeczne, kwestia emigrantów, nadużywanie
uprawnień przez burmistrza, matka samotnie wychowująca troje dzieci i pracująca
na dwa etaty, aby utrzymać rodzinę. Brzmi
znajomo, prawda? Takie tło kreśli Barbara Kosmowska w Tru. Sprawy znane z codzienności tym razem stają się udziałem…
zajęcy.
Główny bohater – Tru – to szarak, jeden spośród Emigrantów
zamieszkujących ubogą dzielnicę Wysokiego Lasu. Jego mama – Zajęcza Warga –
oprócz tego, że dzielnie radzi sobie z dziećmi, angażuje się społecznie. Zadeklarowana
ekolożka i feministka. Regularnie chodzi na manifestacje i walczy o naprawę
świata. Energię do działania i chęć ulepszania rzeczywistości Tru niewątpliwie odziedziczył
po niej. A że dodatkowo jest empatyczny, pomysłowy i utalentowany, ma wszelkie
predyspozycje, by zostać, jak sam w pewnym momencie określa „Naprawiaczem
Wielkiego Lasu”.
Tru bacznie obserwuje otoczenie. Dostrzega, że bogaci Kolorowi,
w związku z nadmiarem przedmiotów, są tak naprawdę nieustannie ogarnięci
strachem. Odnotowuje kolejne trendy, z humorem wypowiada się o (nie)zbędnych gadżetach,
choć potrafi też przyznać, że czasem czegoś zazdrości.
To majsterkowicz i wynalazca. Wspierany przez
nauczyciela techniki, pana Złotą Łapę, z zapałem wciela w życie kolejne pomysły.
Przy okazji dodam, że postawa nauczyciela zasługuje na pochwałę. Pan Złota
Łapa, niczym prawdziwy facylitator, niczego nie narzuca, ale służy wsparciem,
stwarza klimat sprzyjający rozwijaniu kreatywności. A impulsem do działania są
dla młodego zająca codzienne wydarzenia. Dzięki wrażliwości bohater dostrzega
bolączki drugich. Nie poprzestaje jednak na konstatacjach. Z zapałem wymyśla i tworzy
przedmioty, które uprzyjemniają czas, ułatwiają funkcjonowanie czy też pomagają
w tarapatach. Ten zwyczajny szarak ma moc sprawczą! A w dodatku niepozbawiony
jest refleksji: „Bo czasami wynalazki są po to, żebyśmy lepiej zrozumieli
innych” (s. 48).
Opowieść o zaradnym zającu jest przede wszystkim
krzepiąca. Wyłaniający się z kart optymizm dobrze nastraja do codziennych spraw,
daje poczucie, że zawsze znajdzie się
wyjście z trudnej sytuacji. Można wręcz, jak to mawia bohater, „pokraśnieć
ze szczęścia”!
Po raz kolejny Barbara Kosmowska zaprosiła do
współpracy Emilię Dziubak. Ponownie muszę więc przyznać, że pozostaję pod
urokiem gry świateł na ilustracjach artystki. Przywodzą mi one na myśl prace
mistrzów holenderskich. Bo czy Tru w swoim warsztacie nie przypomina malarza w
pracowni, którego uchwycił Adriaen van Ostade?
Kiedy książka pojawiła się na rynku, wiele osób
zarzucało jej brak określonego adresata. Bo rzekomo dla kilkulatków za dorosła,
a dla nastolatków – zbyt infantylna. A ja zapytam – dlaczegóż by nie zaoferować
tej opowieści sześciolatkowi? Czy dzieci w tym wieku nie słyszą rozmów
dorosłych, czy nie dochodzą do nich fragmenty wypowiedzi z radia czy telewizji,
czy nie widzą prasowych nagłówków, czy też wreszcie – nie mają koleżanek i kolegów
z różną sytuacją życiową? Astrid Lindgren twierdziła, że najlepiej przygotujemy
dziecko do dorosłego życia, jeśli będziemy unikać, dającego złudne poczucie
ochrony, wychowywania pod kloszem. W myśl tej zasady warto oswajać dzieci z problemami,
mówić im o niełatwych aspektach życia, jednak należy czynić to w odpowiedni
sposób – narracja publikacji powinna być dostosowana do możliwości percepcyjnych
najmłodszych i odnosić się do dziecięcych doświadczeń. Tru spełnia, moim zdaniem, oba te warunki. O trudnych sprawach
opowiada prostym, lekkim językiem, bez zbędnego nadęcia i patosu, oraz adekwatnym
obrazem.
Publikacja zwyciężyła w konkursie Przecinek i Kropka na najlepszą książkę dziecięcą 2016 roku.
Publikacja zwyciężyła w konkursie Przecinek i Kropka na najlepszą książkę dziecięcą 2016 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz