Barbara Kosmowska, Niezłe
ziółko,
ilustracje: Emilia Dziubak, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2016.
liczba stron: 104
oprawa: twarda
dla kogo: 6+
Opowieść o wyzwalaniu z nieśmiałości, o pięknej
relacji babci z wnukiem, o żałobie, dzięki której celebruje się życie.
Książka zaczyna się od zapowiedzi: mama oznajmia
Erykowi, że zamieszka z nimi Babcia Malutka. Wysyp emocji, który następuje po
tym ogłoszeniu, daje obraz tego, jaką osobą jest starsza pani, i jakie to ma
znaczenie dla wnuka. Odwiedziny tej akurat babci kojarzą się chłopcu ze
świąteczną atmosferą, z radością i długimi rozmowami. Bo przecież babcia
potrafi rozwiązywać języki, umie cofnąć czas, obdarowuje zaskakującymi
prezentami, barwnie opowiada o licznych podróżach i rozmaitych ziołach, wreszcie
– jeździ bajecznie kolorowym motocyklem! W ferworze chłopiec nie dostrzega
zasmucenia na twarzy mamy.
Skąd takie uwielbienie wnuka, w czym tkwi sekret Babci
Malutkiej? Przede wszystkim kobieta traktuje chłopca poważnie. Nie nazywa go „Eryczkiem”,
lecz „młodym człowiekiem”. Szanuje go i z uwagą wysłuchuje każdej opowieści,
obserwuje. W przeciwieństwie do Babci Dużej… Pomaga, nie dając gotowych recept.
Po korczakowsku „nie wtłacza, a wyzwala, nie ciągnie, a wznosi, nie ugniata, a
kształtuje, nie dyktuje, a uczy, nie żąda, a zapytuje”. Trudna sztuka.
Jako jedyna wie, kim Eryk pragnie zostać. Wspiera go i
zachęca do samodzielności: „Każdy musi kiedyś zanurkować, żeby przekonać się,
że sam potrafi pięknie nurkować po życiu” (s. 59). Uświadamia, że jeśli już
komuś warto imponować, to najlepiej sobie samemu. Choć zwiedziła cały świat i jej
życie obfitowało w rozmaite przygody, dostrzega wagę zwyczajnych, codziennych
rzeczy. Jest najlepszym przyjacielem chłopca. To dzięki niej ośmiolatek zaczyna
przełamywać strach i zdobywa wiarę w siebie.
Czas mija niepostrzeżenie, a ostatnie lato z babcią pędzi
w stronę jesieni wyjątkowo szybko. Za szybko.
Początkowy smutek związany z odejściem, tęsknota za
głosem i dotykiem, lęk, że wymknie się z pamięci, zmieniają się w poczucie, że babcia
jest blisko. Doświadczenie miłości pozwala chłopcu działać. Angażuje się więc w
szukanie rodzin zastępczych dla zwierząt ze schroniska, nabiera odwagi w
kontaktach z kolegami, odkrywa, że jest zabawny, że ma sporo do zaoferowania i nie
chowa się już za berberysem… 😊
Tej subtelnej i ciepłej historii towarzyszą utrzymane w
podobnym klimacie ilustracje Emilii Dziubak. Lubię styl, w jaki artystka
pokazuje intymność, czasem czuję niemal zawstydzenie, że z tak bliska zaglądam
do czyjegoś życia. Urzeka mnie też sposób oświetlania poszczególnych postaci.
Dla zmagających się z kompleksami i nieśmiałością
oraz dla dorosłych, którzy chcieliby zobaczyć wzorzec podmiotowego traktowania
dziecka.
Każdemu dziecku życzę,
by w jego życiu pojawiła się taka Babcia Malutka, a tym, co już nieco wyrośli –
by potrafili się w taką postać przeistoczyć. Bo przecież – i tu znów powołam
się na Korczaka – „Lata dziecięce – to życie
rzeczywiste, nie zapowiedź”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz