Translate

sobota, 22 lipca 2017

Tru



Barbara Kosmowska, Niezłe ziółko, ilustracje: Emilia Dziubak, Media Rodzina, Poznań 2016.

liczba stron: 64
oprawa: twarda
dla kogo: 6+


Nierówności społeczne, kwestia emigrantów, nadużywanie uprawnień przez burmistrza, matka samotnie wychowująca troje dzieci i pracująca na  dwa etaty, aby utrzymać rodzinę. Brzmi znajomo, prawda? Takie tło kreśli Barbara Kosmowska w Tru. Sprawy znane z codzienności tym razem stają się udziałem… zajęcy.
Główny bohater – Tru – to szarak, jeden spośród Emigrantów zamieszkujących ubogą dzielnicę Wysokiego Lasu. Jego mama – Zajęcza Warga – oprócz tego, że dzielnie radzi sobie z dziećmi, angażuje się społecznie. Zadeklarowana ekolożka i feministka. Regularnie chodzi na manifestacje i walczy o naprawę świata. Energię do działania i chęć ulepszania rzeczywistości Tru niewątpliwie odziedziczył po niej. A że dodatkowo jest empatyczny, pomysłowy i utalentowany, ma wszelkie predyspozycje, by zostać, jak sam w pewnym momencie określa „Naprawiaczem Wielkiego Lasu”.

Tru bacznie obserwuje otoczenie. Dostrzega, że bogaci Kolorowi, w związku z nadmiarem przedmiotów, są tak naprawdę nieustannie ogarnięci strachem. Odnotowuje kolejne trendy, z humorem wypowiada się o (nie)zbędnych gadżetach, choć potrafi też przyznać, że czasem czegoś zazdrości.


To majsterkowicz i wynalazca. Wspierany przez nauczyciela techniki, pana Złotą Łapę, z zapałem wciela w życie kolejne pomysły. Przy okazji dodam, że postawa nauczyciela zasługuje na pochwałę. Pan Złota Łapa, niczym prawdziwy facylitator, niczego nie narzuca, ale służy wsparciem, stwarza klimat sprzyjający rozwijaniu kreatywności. A impulsem do działania są dla młodego zająca codzienne wydarzenia. Dzięki wrażliwości bohater dostrzega bolączki drugich. Nie poprzestaje jednak na konstatacjach. Z zapałem wymyśla i tworzy przedmioty, które uprzyjemniają czas, ułatwiają funkcjonowanie czy też pomagają w tarapatach. Ten zwyczajny szarak ma moc sprawczą! A w dodatku niepozbawiony jest refleksji: „Bo czasami wynalazki są po to, żebyśmy lepiej zrozumieli innych” (s. 48).


Opowieść o zaradnym zającu jest przede wszystkim krzepiąca. Wyłaniający się z kart optymizm dobrze nastraja do codziennych spraw, daje poczucie, że zawsze znajdzie się  wyjście z trudnej sytuacji. Można wręcz, jak to mawia bohater, „pokraśnieć ze szczęścia”!
Po raz kolejny Barbara Kosmowska zaprosiła do współpracy Emilię Dziubak. Ponownie muszę więc przyznać, że pozostaję pod urokiem gry świateł na ilustracjach artystki. Przywodzą mi one na myśl prace mistrzów holenderskich. Bo czy Tru w swoim warsztacie nie przypomina malarza w pracowni, którego uchwycił Adriaen van Ostade?


By Adriaen van Ostade – The Yorck Project: 10.000 Meisterwerke der Malerei. DVD-ROM, 2002. ISBN 3936122202. Distributed by DIRECTMEDIA Publishing GmbH., Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=156057
 Kiedy książka pojawiła się na rynku, wiele osób zarzucało jej brak określonego adresata. Bo rzekomo dla kilkulatków za dorosła, a dla nastolatków – zbyt infantylna. A ja zapytam – dlaczegóż by nie zaoferować tej opowieści sześciolatkowi? Czy dzieci w tym wieku nie słyszą rozmów dorosłych, czy nie dochodzą do nich fragmenty wypowiedzi z radia czy telewizji, czy nie widzą prasowych nagłówków, czy też wreszcie – nie mają koleżanek i kolegów z różną sytuacją życiową? Astrid Lindgren twierdziła, że najlepiej przygotujemy dziecko do dorosłego życia, jeśli będziemy unikać, dającego złudne poczucie ochrony, wychowywania pod kloszem. W myśl tej zasady warto oswajać dzieci z problemami, mówić im o niełatwych aspektach życia, jednak należy czynić to w odpowiedni sposób – narracja publikacji powinna być dostosowana do możliwości percepcyjnych najmłodszych i odnosić się do dziecięcych doświadczeń. Tru spełnia, moim zdaniem, oba te warunki. O trudnych sprawach opowiada prostym, lekkim językiem, bez zbędnego nadęcia i patosu, oraz adekwatnym obrazem. 

Publikacja zwyciężyła w konkursie Przecinek i Kropka na najlepszą książkę dziecięcą 2016 roku.

czwartek, 20 lipca 2017

Niezłe ziółko



Barbara Kosmowska, Niezłe ziółko, ilustracje: Emilia Dziubak, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2016.

liczba stron: 104
oprawa: twarda
dla kogo: 6+


Opowieść o wyzwalaniu z nieśmiałości, o pięknej relacji babci z wnukiem, o żałobie, dzięki której celebruje się życie.
Książka zaczyna się od zapowiedzi: mama oznajmia Erykowi, że zamieszka z nimi Babcia Malutka. Wysyp emocji, który następuje po tym ogłoszeniu, daje obraz tego, jaką osobą jest starsza pani, i jakie to ma znaczenie dla wnuka. Odwiedziny tej akurat babci kojarzą się chłopcu ze świąteczną atmosferą, z radością i długimi rozmowami. Bo przecież babcia potrafi rozwiązywać języki, umie cofnąć czas, obdarowuje zaskakującymi prezentami, barwnie opowiada o licznych podróżach i rozmaitych ziołach, wreszcie – jeździ bajecznie kolorowym motocyklem! W ferworze chłopiec nie dostrzega zasmucenia na twarzy mamy.


Skąd takie uwielbienie wnuka, w czym tkwi sekret Babci Malutkiej? Przede wszystkim kobieta traktuje chłopca poważnie. Nie nazywa go „Eryczkiem”, lecz „młodym człowiekiem”. Szanuje go i z uwagą wysłuchuje każdej opowieści, obserwuje. W przeciwieństwie do Babci Dużej… Pomaga, nie dając gotowych recept. Po korczakowsku „nie wtłacza, a wyzwala, nie ciągnie, a wznosi, nie ugniata, a kształtuje, nie dyktuje, a uczy, nie żąda, a zapytuje”. Trudna sztuka.


Jako jedyna wie, kim Eryk pragnie zostać. Wspiera go i zachęca do samodzielności: „Każdy musi kiedyś zanurkować, żeby przekonać się, że sam potrafi pięknie nurkować po życiu” (s. 59). Uświadamia, że jeśli już komuś warto imponować, to najlepiej sobie samemu. Choć zwiedziła cały świat i jej życie obfitowało w rozmaite przygody, dostrzega wagę zwyczajnych, codziennych rzeczy. Jest najlepszym przyjacielem chłopca. To dzięki niej ośmiolatek zaczyna przełamywać strach i zdobywa wiarę w siebie.
Czas mija niepostrzeżenie, a ostatnie lato z babcią pędzi w stronę jesieni wyjątkowo szybko. Za szybko.


Początkowy smutek związany z odejściem, tęsknota za głosem i dotykiem, lęk, że wymknie się z pamięci, zmieniają się w poczucie, że babcia jest blisko. Doświadczenie miłości pozwala chłopcu działać. Angażuje się więc w szukanie rodzin zastępczych dla zwierząt ze schroniska, nabiera odwagi w kontaktach z kolegami, odkrywa, że jest zabawny, że ma sporo do zaoferowania i nie chowa się już za berberysem… 😊



Tej subtelnej i ciepłej historii towarzyszą utrzymane w podobnym klimacie ilustracje Emilii Dziubak. Lubię styl, w jaki artystka pokazuje intymność, czasem czuję niemal zawstydzenie, że z tak bliska zaglądam do czyjegoś życia. Urzeka mnie też sposób oświetlania poszczególnych postaci.



Dla zmagających się z kompleksami i nieśmiałością oraz dla dorosłych, którzy chcieliby zobaczyć wzorzec podmiotowego traktowania dziecka. 
Każdemu dziecku życzę, by w jego życiu pojawiła się taka Babcia Malutka, a tym, co już nieco wyrośli – by potrafili się w taką postać przeistoczyć. Bo przecież – i tu znów powołam się na Korczaka – Lata dziecięce – to życie rzeczywiste, nie zapowiedź”.